Yardo Hibernal

wtorek, 3 września 2013

Norweskie wakacje cz.VII Wodospad

Białe noce to jedna z większych atrakcji Norwegii. W czasie przesilenia letniego słońce chowa się tylko nieco po za horyzont i zmierzch przechodzi bardzo szybko w świt. Dzięki temu zjawisku dzień się bardzo wydłuża co stwarza idealne warunki do aktywnego wypoczynku w przyrodzie. Białe noce znalazły też swoje miejsce w kulturze za sprawą napisanego w 1848 roku przez Fiodora Dostojewskiego opowiadaniu o tym samym tytule. Ja jednak nie przyjechałem do Norwegii czytać książek, tylko obcować z przyrodą. Swoje M1 rozłożyłem na urokliwym campingu u brzegu jednego z jezior w Parku Narodowym Reinheimen, zjadłem szybką kolacyjkę i ruszyłem w las ku przygodzie.





Przed wyjściem jednak postanowiłem u miejscowych zasięgnąć języka co też ciekawego można w okolicy zobaczyć. Wszyscy pytani Norwegowie jednogłośnie twierdzili że w tych lasach to setki łosi można spotkać. No to plan miałem gotowy, godzina 22.30 aparat do ręki i zaczynam bezkrwawe safari w tutejszej głuszy. Niestety albo mój norweski nie był zbyt precyzyjny albo łosie jednak śpią w czasie białej nocy bo żadnego na swojej drodze nie spotkałem, nie licząc tych malowanych na znakach drogowych. Po godzinie wędrówki leśnymi ostępami dochodzi mnie głośny szum, po chwili przechodzący w grzmot. Oczywiście będąc bardzo ciekawy  tych odgłosów kieruję swoje kroki nie gdzie oczy poniosą ale gdzie słuch prowadzi. Tak trafiam na jeden z najpiękniejszych wodospadów jakie kiedykolwiek widziałem.


Potężne strumienie wody z hukiem spadają z kilkunastu metrów w skalisty kanion, tworząc wodne obłoki.


Niesamowity widok potęguje światło w jakim mogę oglądać ten spektakl dzikiej przyrody, jest godzina 23.30 a tu ni to dzień, ni to noc. Bez białej nocy takie efekty byłyby niemożliwe.Spadająca woda wije się kilkoma kaskadami kanionem, który miejscami na może 2 metry szerokości.



Podążam wzdłuż nurtu kilkadziesiąt metrów nie mogąc uwierzyć że taki cud natury nie jest nawet zaznaczony na mapie którą posiadam. Ileż w takim razie takich niespodzianek kryją te lasy...


 Zafascynowany widokami i lekko ogłuszony hukiem spadającej wody nawet nie zauważam jak mija kolejna godzina i zaczyna się jednak ściemniać. Pora opuścić ten dziki uroczy zakątek i powoli wracać do namiotu,  bo rano kolejny dzień i czeka kolejna przygoda. Zapamiętam na długo tą białą noc w norweskiej dziczy.




Link do fotek wodospadu

https://picasaweb.google.com/112312179743284627330/Wodospad?authuser=0&feat=directlink

3 komentarze:

  1. Piszesz, że jednak się ściemnia, na jak długo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w połowie lipca, jak ja byłem to na około 2 godziny :)

      Usuń
    2. Super! Można skorzystać na maksimum z widoków! My chcemy wyruszyć na przełomie czerwiec/lipiec i myślę, że będzie podobnie. Strasznie się cieszę!

      Usuń