W czasie całej wędrówki towarzyszył mi piękny widok na najwyższy szczyt tego pasma Snohetta 2286 m n.p.m, niestety brakło czasu a również sprzętu, żeby zdobyć szczyt. Ale jest przynajmniej powód żeby kiedyś tu jeszcze tu powrócić.
Snohetta 2286 m n.p.m |
W pewnym momencie w odległości około 200 metrów w dolince nad rzeką zauważam poruszający się jakiś szary punkt. Podchodzę bliżej i jest, to włochaty i rogaty młody Wół Piżmowy samotnie wędrujący wzdłuż rzeki.
Ja podążam jednak dalej bo z prawej strony szlaku zauważam jakiś większy ruch. I kolejna niespodzianka, na stoku stado kilku pasących się półdzikich koników. Te jak widać obyte z ludźmi zwierzaki chętnie pozują do zdjęć z czego ja też korzystam i puszczam w ruch migawkę mojego aparatu.
Koniki chętnie i pięknie pozowały do zdjęć, lecz ja muszę podążać dalej bo czas ucieka a jeszcze sporo drogi mam do pokonania. Cały czas towarzyszy mi widok na Śnieżną Czapę, ale pozostały krajobraz zaczyna się zmieniać i urozmaicać o wiele cieków wodnych spływających z obu stron doliny.
Ale nie ma monotonności w wędrówce, niespodzianka goni niespodziankę. Za kolejnym wzniesieniem tak bardzo oczekiwanie spotkanie oko w oko z Wołem Piżmowym. Centralnie na szlaku rozłożyło się stado kilkunastu sztuk tych pięknych niby" żubrów" Za nic miały turystów którzy byli zmuszeni opuścić szlak i nadłożyć drogi omijając je z daleka. Ja jednak niepomny na przestrogi że mogą być niebezpieczne jak poczują się zagrożone, podchodzę bliżej i robię sobie małą sesję foto.
Gdy największy z osobników zaczyna robić nerwowe ruchy i zaglądać w moim kierunku, kończę zabawę z aparatem i pomalutku oddalam się od stada. Jego wzrok mówi wyraźnie koniec sesji foto kolego. Podążam dalej licząc na kolejne atrakcje. Dolina zaczyna się zwężać, pojawiają się jeziorka i wodospady, krajobraz iście baśniowy.
Nadchodzi pora na przerwę, upał doskwiera więc postanawiam się trochę ochłodzić nad rzeczką i nabrać sił przed ostatnim odcinkiem trasy.
Ostatni odcinek szlaku prowadzi już pod górkę i przez śnieżne pola leżące u podnóża Snohetty.. Chłód od śniegu leżącego pod stopami jest bardzo przyjemny i przynosi sporą ulgę przy wędrówce w tym upalnym dniu.
Powoli z coraz to innymi widokami podążamy w kierunku chaty Snoheim gdzie znajduje się meta dzisiejszej wędrówki. Pojawia się na horyzoncie pasmo Rondane, które odwiedziłem kilka dni wcześniej, Snohetta ukazuje swoje oblicze z drugiej strony. Na brak doznań i wrażeń naprawdę nie można narzekać.
Niestety wszystko ma swój koniec, po około 10 godzinach docieram do końca trasy. Trochę zmęczony, ale w pełni usatysfakcjonowany siadam nad jeziorkiem przy chacie zjadam resztki kanapek popijając zimnym tutejszym żubrem :)
Link do albumu poniżej
http://3.bp.blogspot.com/-5xv6uIqG0e8/Uh270U4qiUI/AAAAAAAAJCw/xv0QN84_0eQ/s1600/526.JPG
OdpowiedzUsuńPiękne to zdjęcie :-)
dzięki :) koniki były na tyle miłe i się ustawiły do fotki ;)
UsuńYardo co to za zwierzęta na jednym ze zdjęć? Mamuty?
OdpowiedzUsuńto "Żubr północy " ;) Wół Piżmowy :)
UsuńŚwietne fotki i niesamowite, że można tak blisko je uchwycić!
UsuńWhat i don't realize iis in fact how you're no longer actually much more well-appreciated
OdpowiedzUsuńthan yoou might be now. You're very intelligent.
Youu already know therefore significantly whenn it comes to
this matter, produced me in my view belioeve
it from numerous various angles. Itss like men and women don't seem to be fascinated except it's something to do
with Girl gaga! Your individual stuffs great. Always maintain it
up!